You Are Viewing

A Blog Post

Ponglish – z czego śmiejemy się, czyli polsko-angielski galimatias językowy, który przyjął się również w Anglii ;)

Językowa kreatywność mieszkających na Wyspach Polaków urzekła Szkotów i Anglików, choć jak przyznają,        nie zawsze rozumieją mieszankę mowy Szekspira i nadwiślańskich idiomów.

Zobaczmy z czego śmieją się Anglicy i co od pewnego czasu weszło do slangu polskiego, i choć trudno w to uwierzyć, również angielskiego.

Jedzie mi tu czołg – Do I have a tank riding here? Tak odpowiadają Polacy, kiedy ktoś mówi im o mało prawdopodobnym zdarzeniu. Bawi to też Brytyjczyków, którzy już sami uczą się wprawiać tank pod okiem         w ruch.

Już po ptakach – It’s after the birds. Brytyjczykom trudno zrozumieć, co może znaczyć polskie „po ptakach”,        ale wytłumaczenie, że to tyle, co „za późno” skutkuje tym, że następnym razem sami stwierdzą, że po ptakach, kiedy np. odejdzie wam spod nosa autobus.

Wątrobowo – polskie określenie miasta Liverpool, które pochodzi od angielskiego „liver” – „wątroba”.

I feel a train to you – czuję pociąg do ciebie, oznaczające, (po polsku), pociąg do kogoś – fascynację erotyczną.

After Cysters closters band – pocysterski zespół klasztorny.

Without small garden – to nic innego, jak polskie – bez ogródek – czyli powiedzieć coś bezpośrednio.

Hands are dropping – czyli polskie – ręce opadają, oznaczające sytuację beznadziejną.                                      Co ciekawe, w odpowiedniku angielskim, ręce nie opadają, a idą do góry.

Be wise, write poems – polskie bądź mądry i pisz wiersze, zwykle używane przez Polaków w sytuacji,               kiedy nie wiadomo, co powiedzieć.

To be in powder – najczęściej Polacy znajdują się w proszku, gdy lada moment muszą wyjść z domu, a jeszcze wiele przygotowań przed nimi. Brytyjczykom nasz proszek też przypadł do gustu i coraz częściej sami bywają    w powderze.

Without two sentences – Bez dwóch zdań. Tak zwykle mówią Polacy swoim brytyjskim kolegom,                 kiedy omawiana sprawa nie podlega dyskusji.

To feel mint for someone – Czuć do kogoś miętę. Choć nie ma to nic wspólnego z zapachem mięty,               tak najłatwiej i poetycko powiedzieć, że ktoś nam się podoba. Brytyjczykom coraz bardziej przypada do gustu ta świeżość wyznania i rzeczywiście zaczynają czuć miętę tam, gdzie wcześniej jej nie czuli.

Throw peas onto a wall – Rzucać grochem o ścianę. To próba wytłumaczenia znajomym na Wyspach,             że czasami czujemy się bezsilni w wyjaśnianiu komuś swojego zdania wtedy, gdy nasz rozmówca jest oporny na nasze argumenty.

To be not in the sauce – Być nie w sosie. Przyzwyczailiśmy Brytyjczyków, że czasem tak mamy, że nie dopisuje nam humor, albo bywamy zwyczajnie smutni. A żeby nie powtarzać tylko „bad” i „sad”, urozmaicamy czasem nasz stan sosem.

Trudno w jednym wpisie wyczerpać temat. Jest bardzo dużo określeń opisujących miejsca, nasz nastrój, humor, uczucia, ale także przedmioty, narodowości, nazwy miejscowości, regionów, warunki życia i wiele innych kontekstów wypowiedzi.

Tekst i grafika zainspirowane artykułem: http://stylzycia.newsweek.pl/ponglish-najsmieszniejsze-zwroty-polacy-na-wyspach,artykuly,359168,1.html#fp=nw