Tłumaczenie nazw własnych
Nazwy własne zawsze stanowiły i będą stanowić nie lada problem dla tłumaczy. Z czego to wynika? Ze swego rodzaju dwoistości ich natury.
Tłumacz musi zdać się na swoją intuicję, kiedy pozostawić je w oryginalnym brzmieniu, kiedy natomiast starać się je przekształcać.
Tłumaczenie imion i nazwisk
Wyznacznikiem w tym przypadku powinien być kontekst.
Jeżeli zostawiamy nazwę własną w oryginale, musi mieć to umotywowanie w tekście. Tak dzieje się często w filmach lub w książkach. Jeżeli imiona i nazwiska mają kluczowy wpływ na odbiór tekstu i posiadają znaczącą dla dzieła etymologię, należy je zmieniać.
Jak podejść do tłumaczenia nazw własnych? Jakimi kierować się zasadami? Powinniśmy pamiętać o trzech podstawowych zasadach
- nazwę oryginalną zastępujemy nazwą w języku docelowym
- nazwę własną zastępujemy wyrażeniem kreatywnym
- nazwę własną przekształcamy na zwrot, który nazwą własną nie jest
Jest to oczywiście bardzo ogólnikowe i teoretyczne potraktowanie tłumaczeń oryginalnych nazw występujących w tekście. W praktyce różnie to bywa, a każdy przypadek jest indywidualny.
Wówczas najlepiej zdać się na własne wyczucie i intuicję.
Nie istnieją bowiem w 100 % odpowiedniki konkretnych słów w danym języku. Tłumacz musi wykazać się elementarną znajomością kultury kraju, którego język tłumaczy, oraz znać znaczenia podstawowych idiomów i związków frazeologicznych.
Pamiętajmy, z zasady nie tłumaczymy nazw instytucji, szkół, itp., a spolszczanie nazw własnych jest dopuszczalne jedynie w uzasadnionych przypadkach.